© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wiosna. Tego nie da się ukryć. To widać, słychać i czuć. A że wiosna, to wiosenne porządki. Od tego zacząłem dzisiejszą wycieczką do moich ulubionych lasów w Koskach. Odkryłem je dla siebie jesienią ub. roku, i tak mi się spodobały że nie mogłem się doczekać, kiedy je znów odwiedzę. Kiedyś pisałem że to bardzo czysty las i za sprawę honoru wziąłem sobie aby tak było nadal. Na zimę zostawiłem worek przy wejściu do lasu i jakież było moje zaskoczenie, gdy dzisiaj przyjechałem, to okazało się że worek jest pełen. To bardzo dobrze świadczy o Tych, którzy Tu byli w okresie zimy. Za pośrednictwem - grzyby.pl, chcę im serdecznie podziękować. Obeszłem kilka kwartałów, znalazłem co prawda kilkanaście puszek, pet-ów i butelek ale zazwyczaj były to pozostałości zapewne jeszcze z przed kilku lat. Tak że powiedzenie "szukać ze świecą" tu nabiera szczególnego charakteru. I niech tak zostanie. Za grzybami specjalnie się nie rozglądałem, chociaż jeden dostrzeżony w ściółce leśnej, ucieszył mnie przeogromnie. Tym bardziej że jest on pierwszym jaki w życiu widziałem o tej porze roku. Nie jest ważne co to za grzyb. Czy stary czy nowy. Jadalny czy nie. Ale jest. Mój PIERWSZY. Bazikotek jeszcze nie spotkałem, ale pierwsze zielone kiełki na krzakach, tak. A hałas w lesie, świergotanie, pohukiwanie, aż chce się żyć. Na odjezdne zostawiłem nowy worek i kartkę z prośbą o pozostawianie śmieci. Wrócę Tu niebawem. E.