Szybki wypad do lasu po pracy. Godzina 15, deszcz już tylko kropi, szaro, ale ciepło i bezwietrznie. Postanowiłam sprawdzić jedno miejsce, w którym w tym roku znalazłam kilka podgrzybków.Las mieszany z przewagą świerków, mchy przerośnięte trawą, trochę jeżyn. w lesie ciemnawo, ale są grzybki! Sprytnie poukrywane w trawach, oczy bolą od wypatrywania. Dobrze, że mokre, to łebki się świecą, łatwiej dostrzec. Plon to 27 podgrzybków (może byłoby więcej, ale ta nieszczęsna zmiana czasu odebrała mi godzinę światła). W drodze powrotnej jedna kania i trzy kurki. Nieźle jak na taki bezgrzybny sezon w tym rejonie. Może jeszcze będą, kilka grzybusiów niewielkich :)