Dolny Śląsk w końcu się obudził po letnio-jesiennej suszy. Ponad dwutygodniowe opady sprawiły, że gdy sezon się kończy, nastąpił wysyp
podgrzybków. Zebrałam 2.8 kg zdrowych
podgrzybków, byłoby więcej ale przegonił mnie grad, który przerodził się w niesłabą ulewę. Nie uwierzyłabym, gdybym nie pojechała za namową znajomych, którzy zbierają pokaźne ilości. W sumie to mój najlepszy wypad w tym sezonie, w niedzielę jadę znów. Lepiej późno niż wcale, póki mróz nie chwycił jest nadzieja. PS jeszcze pokazuje się sporo małych.
PS 2 jedna mała
kania się też trafiła.