DARZ GRZYB!;) W zasadzie wczorajszy wpis Pawła z Jel. Góry "Po deszczach które spadły w lesie nie ma najmniejszego śladu, grzybków brak a prognozy niestety nie są optymistyczne", dokładnie oddaje to, co ma miejsce w zdecydowanej większości lasów. Po ostatnim, tropikalnym weekendzie oraz poniedziałku i wtorku, nad większością rejonów, przetoczyły się burze z ulewami. Jak to z burzami bywa, padało mniej lub więcej, jednak w żadnym razie nie poprawiło to sytuacji w lasach. Przynajmniej nie na Wzgórzach Twardogórskich. Podczas sobotniej wycieczki, nie widziałem już żadnych śladów po burzowych opadach, nadal wszystko chrupie i trzeszczy a ściółka jest sucha, jak bibuła. Nie mówiąc już o miejscach mocno zarośniętych, do których deszczówka ma jeszcze trudniejszy dostęp. Obecnie mamy kilka dni wytchnienia od upałów i zaczęło padać. Tyle, że opady te są ZDECYDOWANIE za małe, żeby mogły cokolwiek zmienić. Jakbym miał porównać ilość deszczu, jaka pada, to napiszę tak: pomyślcie, że pracujecie 12 godzin w polu, przy pełnym Słońcu w 50 stopniach ciepła, po czym na koniec dniówki, możecie napić się szklankę wody... Takie mniej więcej znaczenie dla lasów mają obecne opady. Dobrze, że w ogóle coś pada, niestety deficyt opadowy mamy już naprawdę duży (w zależności od regionu od 120 do prawie 200 litrów wody na metr kwadratowy) i nie tak łatwo zostanie on wyrównany, tym bardziej, że znowu zapowiadają upały, już od najbliższego czwartku...;- ( Skusiłem się jeszcze na zbiór jagód, które obecnie są maksymalnie dojrzałe i słodkie. Te kilka upalnych dni, bardzo przyśpieszyło proces ich dojrzewania i wysychania. Na niektórych, mocno nasłonecznionych stanowiskach, są pomarszczone i bez życia. Podobnie, jak wiele roślin, w tym nasze poczciwe pokrzywy, które zwisają ku ziemi, wymęczone i sfatygowane, niczym po misji na Saharze... Naprawdę szkoda, że tak niepomyślnie układa się pogoda. Nie chodzi już nawet o brak grzybów, a po prostu o to, że widać, jak las "cierpi" z powodu suszy. Zbiór jagód nieco skróciłem i około 3 godziny pochodziłem po lasach, nie znajdując kompletnie żadnego grzyba (poza nadrzewnymi). Jeszcze kilka słów do Argucji.;-) Ja oglądałem wiadomości i widziałem relację z tego pożaru. Raczej pewne jest to, że przyczyną jego był czynnik ludzki.; (( Brak słów. Fotka bardzo smutna, oby jak najmniej (a najlepiej w ogóle), takich widoków.; (( Pocieszeniem jest to, że ogień nie rozszalał się na dobre. Dla Wszystkich "zdołowanych" Grzybiarzy, załączam zdjęcie, które nazwałem "błaganiem o deszcz". Wyschniętemu drzewu, opady już nie pomogą, ale te co żyją i patrzą na niebo, swoimi koronami, z nadzieją i jednocześnie z niepokojem, są niezbędne i pilnie potrzebne. Kiedyś ich prośba, musi zostać wysłuchana!;-) Pozdrawiam!;-)