Półtoragodzinny spacer po lesie, tym razem z synkiem, rzadka okazja:-) Jadalnych nie znalazłam oprócz kępki młodziutkich
boczniaków na zaprzyjaźnionym pieńku, ale ktoś lub coś je uszkodziło tak, że już z nich nic nie urośnie. Pogoda, jak na te porę roku, cudna, choć słońca mogłoby być więcej, ale nie można narzekać, przebijało się chwilami. Poza tym sporo nadrzewnych. W lesie cisza i spokój. Buchty dzików jakieś bardzo głębokie miejscami, nawet się zastanawiałam, czy to aby na pewno dziki takie doły pokopały, ale śladu narzędzi ludzkich nie zauważyłam. Na zdjęci
gmatwek dębowy, którego niedawno zaczęłam zauważać i rozpoznałam dzięki bio-forum. pl:-)