Zeźlona komentarzem niejakiej Borówki, Malinki, czy innej jagódki (dzięki, Marku, za usunięcie tego wpisu) pojechałam do lasu niemal wyłącznie po to, by wykonać zdjęcie, które zamieszczam. Żaden grzybiarz czegoś takiego by w lesie nie zostawił! Rzeczoną Jagódkę (czy Borówkę) informuję uprzejmie, iż rasowy grzybiarz to wściekły indywidualista, zostawiający w lesie co najwyżej nieco produktów własnej przemiany materii (azotowej i nie tylko) lub odpadki biodegradalne, łażący solo, ewentualnie z progeniturą przyuczaną do zdrowego trybu spędzania wolnego czasu, pod żadnym pozorem nie zabierający do lasu znajomych "cywilów", bo "chcą sobie nazbierać grzybów" płosząc przy tym zwierzynę. Grzybiarze przyczyniają się do rozsiewania zarodników oraz przyspieszają rozkład materii organicznej chociażby tylko poprzez rozdrabnianie pozostawionych w lesie po wycince drzew gałęzi. Zbieram grzyby kilkadziesiąt już lat i nie zauważyłam, aby było ich coraz mniej - wręcz przeciwnie
Pozdrawiam Admina i Wszystkich Grzybomaniaków.