Zachęcony piątkowym grzybobraniem kiedy to znalazłem 30
maślaków, dziś ponownie udało mi się wygospodarować odrobinę czasu aby ponownie zobaczyć co w lesie słychać. I tak po pracy podjechałem do pobliskiego lasu, mimo że już późno i zegar pokazuje 15:30 a słoneczko ledwo co nad horyzontem. Jednak w tych ostatnich chwilach dnia udało mi się znaleźć "nowy" gatunek grzyba, który na własny użytek nazwałem "
maślakiem mrożonym" w liczbie 21 sztuk (w pół godziny) a to dlatego że temperatura oscylowała około zera a przy gruncie była już na minusie co dało się nawet usłyszeć podczas chodzenia kiedy dziwnie szeleściła zmrożona trawa a i tym samym grzyby też były zamarznięte. Grzybobranie trwało krótko bo już o 16:00 zrobiło się tak że praktycznie nic nie było widać a grzyby kompletnie upodobniły się do licznych liści w tym samym kolorze. Z lasu wygnała mnie jeszcze inna okoliczność. A mianowicie niezliczone nowe ślady żerowania dzików z którymi raczej wolałbym się nie spotkać.