Podsumowanie 3-dniowego wypadu na Warmię. Spełnił się mój sen grzybiarza. Świtem w piątek, jeszcze w półmroku wchodzę do lasu, idę pod górkę w moje koźlakowe miejsce i nagle walę łbem w
prawdziwki jak z bajki. Za nimi kolejne i kolejne. Zacząłem się śmiać jak wariat, nigdy wcześniej mi się coś takiego nie przydarzyło - w ciągu 0,5 godziny zebrałem 40 szt. zdrowych, dorodnych
prawdziwków. Była 7 rano, ja miałem całe wiadro
prawdziwków i ani jednego innego grzyba. Później jeszcze doszły
koźlaki i
maślaki. Kolejne dni to również
prawdziwki, choć w mniejszej liczbie i kilkaset
koźlaków i różnych gatunków
maślaków (liczę tylko zdrowe)
podgrzybka o dziwo bardzo mało w tych rejonach, może dopiero sypnie. Ogólnie wspaniałe grzybobrania. Na zdjęciu dwóch panów, którzy mnie powitali w lesie :)