Las mieszany, przyjemny, roznorodny: miejscami niskie brzózki, innym razem wyzsze drzewa iglaste poprzeplatane drobnymi debami, buczkami, duzo bajecznie zielonych kepek mchu. W lesie az pachnie grzybem, slychac odglosy ptakow, ktore chyba szykuja sie do okresu godowego... Mnostwo malutkich
podgrzybków, rosna w stadach, kiedy schylasz sie po jednego, nagle dostrzegasz kolejnego i jeszcze jednego, o! i kolejnego i tak w kolko. Masz wrazenie, ze grzybnia ma zasieg kilkudziesieciu metrow. Co ciekawe, duzo
podgrzybków, a nawet 3
borowiki na wejsciu do lasu znajdowalo sie pod gruba sciolka i jedynie nienaturalne wybrzuszenie sciolki wskazywalo, ze pod spodem kryja sie takie nawet sporo wyrosniete skarby. Niestety duzo miejsc po wczesniej wycietych grzybach wskazuje na to, ze jeszcze nie wszyscy grzybiarze nauczyli sie prawidlowo pozyskiwac grzyby: zamiast wykrecac ze sciolki, ucinaja w polowie trzonka, pozostawiajac kikut na pastwe robakow, plesni i wyschniecia. Wracajac do wyprawy: okolo 120
podgrzybków, 1
kozak pomaranczowy (na zdjeciu) + kilka
koźlarzy brunatnych w brzozkach oraz 4
borowiki. Szanowni Grzybiarze mam pytanie: jak Wy to robicie, ze potraficie naciac kilkadziesiat
borowików podczas jednego wypadu do lasu??? Ja takiej ilosci nie znalazlam nawet kumulatywnie w calym swoim zyciu i zastanawiam sie, gdzie jest szkopul. Moze ktos podpowie :)
Na zakonczenie jeszcze taka refleksja: tez mnie to bulwersuje i wkurza, gdy widze w lesie puszki po piwie i inne niedegradowalne smieci, a takze poniszczone grzyby, kopniete, poprzewracane, ale czy pisanie tutaj na naszym forum i apelowanie o lepsze zachowanie ma jakis sens? Wg mnie nie, bo przeciez to nie abonenci owej strony robia takie rzeczy w lesie. Osoby, ktore zachowuja sie tak bezmyslnie na pewno nie naleza do spolecznosci grzybiarzy, ktora zrzesza pan Marek Snowarski na niniejszym portalu.