Zapowiadane przymrozki, które mogą oznaczać koniec sezonu, wypędziły nas dzisiaj przed pracą do lasu. Warto było. W sosnowym lesie z mchem było dużo
podgrzybków, małych, dużych do wyboru.
W ciągu 2,5 h zebraliśmy łubiankę i niepełny kosz. Głównie
podgrzybki.
To las, którego dopiero się uczymy. Na koniec doszliśmy do zagajniczków brzozowych, ale nie było już czasu na ich obchód. W biegu tylko kilkanaście bardzo ładnych
kozaków babka i kilka
prawdziwków. Widzieliśmy też sporo
opieniek i
maślaków, ale ich nie zbieraliśmy. Było też kilka
kań. Zagajniczki wyglądały na nieschodzone od kilku dni, bo kilka przerośniętych
kozaków musieliśmy zostawić.
Jak już wracaliśmy samochodem, to zrobiła się piękna, słoneczna pogoda. Żal, że nie można dłużej pochodzić, bo w lesie zostało dużo grzybów.
Chyba jutro znowu wyskoczymy.
Pozdrowienia dla wszystkich grzybniętych.