© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
A ja sobie chodzę i patrzę, jak "moje "boczniaki w magicznym lesie rosną, wśród dębów, buków, grabów i jesionów. W zieleni, co w oczach się mieni , kłania się i śpiewa tysiącem ptasich gardziołków. Eksplozja szmaragdów, rzuconych w błękitne niebo, niesamowity widok, stać i patrzeć można , nie oddychając prawie, by ptasich śpiewaków nie spłoszyć. Rankiem jeszcze pusto w miejskim lasku, pan na rowerze z pieskiem ( pan jechał, a piesek biegł za nim oczywiście 😁) , pani i pan z kijkami i my. Poszukiwałam żółciaka , bo chcę mu dać szansę - albo sobie - tyle smakowitych dań na zdjęciach widziałam
Wszystkie miejsowki ogołocone, tylko na jednym dębie rósł sobie... wysoko... I naigrywał się że mnie 😆. Wcześniej tyle ich widziałam, ale nie chciałam, a teraz chcę - to teraz on nie 😆. Czapla i żuraw 😅😂. Tajnej miejscówki z uchem bzowym nie odwiedziłam 😁, bo trawa urosła, jak krzaki wysoka, a pokrzywy jak gąszcz z puszczy amazońskiej 😆 ... Strach się zagłębić w tę dzunglę, tym bardziej, że te co latają i bzykają - do stołówki zapraszają 🦟🦟🦟. Roje ich wielkie, dobrze, że rano zimno było i skrzydełka im zesztywnialy 😆. No i najważniejsze - boczniaki dalej rosną, światowe ci one się stały, w internetach i w gazetach o nich napisano - te konkretne, z mojego lasku taką furorę zrobiły 😁. I choć dziś nastawiałam się na buszowanie w górskim lesie ( to lenistwo wygrało) - w przyszłym tygodniu sobie odbiję 😉, a póki co po lasku swoim buszować będę . Choć lasek to miejski, ciekawy przyrodniczo jest, piękny i dziki. Niech zielona moc będzie z Wami 💚💚💚