Najłatwiej teraz jest znaleźć nimfy:) Nie te mityczne, tylko nimfy kleszcza - przynoszę ich po 2-3 z każdej wycieczki i nie widzę dla nich zastosowania. Dzisiaj 2,5h w lasach topolowo-brzozowych z głogiem, sprawdzenie kilkunastu okolicznych miejscówek na smardzowate i ogólnie - sromota. Tylko w jednym miejscu, gdzie już obserwowałem pojedynczą smardzówkę 2 tyg. temu i tydz. temu, pojawiły się 2 nowe, w tym jedna uszkodzona. W pozostałych miejscach - pustka. Na pocieszenie pod koniec wycieczki trafiła się chociaż piestrzenica kasztanowata - już trochę podsuszona (na głównym).