© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Piękny nieco pochmurny poranek, lekka minimalna mżawka i las. Gdy wchodzę do lasu pod te cudowne parasole sosen zapominam o całym otaczającym mnie świecie. Tu jest inaczej, dziko, zielono od mchów pod stopami, opodal szeleszczące jesienne opadłe dawno temu liście, i gdzieś tam daleko miasto, nowoczesność hałas, zgiełk........... A tu cisza, ptaki gdzieniegdzie zawodzą............
Lubię te klimaty. Sam na sam w lesie. Niby spokój, ale jak tak dokładniej się przyjrzeć, to czasami można coś nowego wypatrzeć. Porosty, nawet mech- jeden strzępek mchu, a jak misternie utkany. Z grzybków zimowych troszkę w tym sezonie i mnie się udało zobaczyć. Stare i nowe stanowiska, nawet boczniak się znalazł. Ale i coś ciekawszego w tej szarej pokrytej nieco mocniej małymi gałązkami pozrywanymi przez wichury- ściółce udało mi się czas jakaś temu wypatrzeć. Wypatrzeć to jeszcze nic takiego nie znaczy- zawsze może się zdarzyć. Ale ja odwiedzam to miejsce regularnie i chyba jakaś przyjaźń między nami zaistniała. Pewnego dnia po tej szarej ściółce jak błyskawica smagnęło coś rudego. Dochodzenie swoje zakończyłam lokalizacją maleńkiej skrytej norki. To była nornica ruda. Powrotny spacer przebiegał oczywiście opodal. Patrzę, a na mnie spozierają maleńkie jak łebki szpilki oczka, a nad nimi sterczące uszka. Widok przeuroczy. Następnego dnia zaniosłam jej odrobinkę kaszy. Następny spacer- rozpoczęty od norki- a tam po kaszy nawet marny ślad nie został, a na mnie z norki spozierał maleńki norczy łepek. Zachwyt. Dzisiaj również spacer w rejonie mi tak dobrze znanym. Oczekiwanie,- a tu na wejściu do lasu nic na mnie nie czeka. Norka pusta. Myślę sobie: miała mnie dość i dacze zmieniła. Wracam po ponad dwóch godzinach. Norka zamieszkana, a moja, że tak powiem prywatna nornica NORI czeka grzecznie w jamce wypełnionej swoim delikatnym pyszczkiem. Widok- przepiękny. Stałam wpatrzona w nią, a ona ze mnie ślepków nie spuszczała. Udało mi się nawet zrobić piękne- jak na mnie - zdjęcie. Tak, że od teraz chodzić będę do lasu na miłe z nią spotkania. Może co niektórym wyda się to śmieszne, ale mnie wprowadza w zachwyt. Życzę wszystkim Wam tak sympatycznych i jeszcze piękniejszych spotkań w naszych cudnych lasach:) Serdecznie pozdrawiam:)