© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wczoraj i dziś... Dwa słoneczne dni... Wczoraj lasek łęgowy, mało wiosenny, choć tu zieleni może trochę więcej, bo teren miejscami podmokły. Nieliczne grzyby nadrewnowe ( szczególnie wrośniaki) mają się jako tako, choć przysuszone, do pni się przytulają i wygrzewają w słońcu... Pąki na drzewach przygaszone, bez zadzioru, czekają na deszcz... Z lasku tego nie zdarzyło mi się jeszcze wyjść w butach nieubłoconych... A teraz liście smętnie szeleszczą, jakoś tak jesiennie... Czarki skutecznie się pochowały, nie błysnęły optymistyczną czerwienią... Dziś - krzaczory przy stawach, gdzie w zeszłym
roku naparstniczki czeskie same mi w oczy wlazły- a wcale ich nie szukałam... Teraz, gdy zaczęłam, ich nie ma... I tu sucho, szare liście trzeszczą pod butami... I na dodatek, włodarze tego miejsca, które do tej pory w nieładzie sobie było 😍, postanowili je ugrzecznić - tną krzaczory, które dla wielu stworzeń domem były... Choć słońce optymizmem napawa, jakoś teraz inaczej świeci... 🤔. Czy to te kolory traw, brak zieleni , taki obraz daje? Jedno jest pewne, jeśli nie spadnie deszcz, który jak łza duszę, kurzu i brudu nie zmyje, będziemy jeszcze musieli na zielony kolor poczekać 💚. Nawet bazie jeszcze nie pokazały się w pełnej krasie...Ale przynajmniej człowiek się dotlenił, kroki zrobił i na piękne, białe łabędzie popatrzył. Na szczęście jeszcze miło usposobione, bo bez młodych... Oj, potrafią wtedy syczeć, gonić i hałas robić 😁. Następny buszing dopiero w przyszły weekend, w środę ma padać, więc może trochę zieleń rozkwitnie 😊. Spokojnego tygodnia Wam życzę 😊😘