Czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi...A że ostatnie dni spędzam głównie w pozycji leżącej, to postanowiłam się wyrwać na króciutką chwilkę w krzaczory, tak mi już było tęskno do łęgowych chaszczy...
Spotkałam kilka marnych,wysuszonych kępek płomiennicy, w tym jedną bardzo ciekawą🙂 i gdzieniegdzie uszaki bzowe. Dodatkowo mrożona kisielnica wierzbowa i kisielnica kędzierzawa. Wszędzie złotorost ścienny a także obrost gwiazdkowaty 🙂
Szukałam rozetki wierzbowej, niestety z marnym skutkiem 😏trafiłam tylko szczeciniaka żółtobrzegiego, więc nie tracę nadziei, że w końcu trafię i rozetkę🙂