Jak niedziela to koniecznie do lasu - trzeba naładować akumulatory na cały ciężki tydzień pracy 🙂
Buro i ponuro, dość rześko, ale mimo to przyjemnie się
nam dreptało. Najpierw lasem sosnowym z domieszką brzóz, a potem już głównie wśród dębów, klonów jesionolistnych, olch i czarnych bzów.
Trafiliśmy zamrożoną trójcę zimową - płomiennice, uszaki bzowe , boczniaki ostrygowate ( te ostatnie zostały w lesie) oraz bonusowo czarki 🙂
Były też i inne, mniej fajne leśne cuda 😏😡