|
Blaszki jasnożółte do siarkowo-żółtych, szerokie.
Trzon cylindryczny, ze zgrubiałą podstawą; 50-70 (100) x 5-8 (12) mm.
Miąższ siarkowożółty, zapach słaby, nieco nieprzyjemny.Kapelusz 20-40 (70) mm średnicy; siarkowożółty; powierzchnia z włóknistymi łuskami, ku brzegowi naga i prążkowana; stożkowaty z wiekiem dzwonkowaty do rozpostartego; miąższ cienki.
Trzon cylindryczny, ze zgrubiałą podstawą; 50-70 (100) x 5-8 (12) mm.
Lamellae light-yellow to sulphur-yellow, broad.
Stipe cylindrical, with clavate base; 50-70 (100) x 5-8 (12) mm.
Flesh sulphur-yellow, smell weak, somewhat nasty.
Stipe cylindrical, with clavate base; 50-70 (100) x 5-8 (12) mm.
zarodniki
występowanie
uwagi
o jejku! Co mam zrobić z grzybem w doniczce?
Ten grzyb (czubnik cytrynowy (Leucocoprinus birnbaumii)) nie przeszkadza ani roślinom w doniczce (nie konkuruje z nimi ani nie uszkadza korzeni), ani ludziom.
O toksyczności tego gatunku nic nie wiadomo. Można jednak przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, że nie jest toksyczny - większość grzybów nie jest trująca, choć nie nadaje się do jedzenia z uwagi na małe rozmiary lub nieciekawy smak.
Pozbyć się z doniczki tego grzyba nie da rady (zresztą nie ma też i potrzeby). Grzybnia tego gatunku odżywia się martwą materią organiczną - konkretnie w przypadku podłoży do kwiatów, to po prostu kompostowanym torfem. Stopniowo przerasta podłoże. Można przesadzić rośliny - zmieniać podłoże na nowe, ale fragmenty grzybni przeważnie zostają na drobinkach podłoża na korzeniach i ściankach doniczki. Po przesadzeniu ma ona wręcz lepsze warunki do rozwoju - bo więcej nieprzerobionej martwej materii organicznej. Grzybnia tworzy owocniki w sprzyjających warunkach, tj. gdy jest dobrze odżywiona i przy wysokiej temperaturze. Przestanie tworzyć owocniki jak wyczerpie zdolność rozwoju (bazę pokarmową). W doniczkach zwykle owocnikuje tylko raz.
Dla tych co, mimo wszystko, chcieli by "zapanować" i "zniszczyć grzyba w doniczce" (lub na trawniku) proszę aby się na chwilę zatrzymali i zastanowili: w jakim celu i czy jest to wykonalne. Proszę zwrócić uwagę, że oprócz tego gatunku grzyba, w każdej doniczce bytują setki innych gatunków istot żywych - grzybów, pierwotniaków, bakterii, drobnych stawonogów. Kontynuując refleksję dalej można zauważyć, że podobne bogactwo żywych istot bytuje w bliższym lub dalszym naszym otoczeniu, a nawet wewnątrz naszego ciała i przeważnie jakoś nasz organizm z tym sobie radzi. Służy do tego system odpornościowy. Gdyby go nie było, to cała ta zoo-, fungo- i bakterio-sfera zjadła by nas od środka i z zewnątrz, w ciągu kilku dni. A nie zjada. Proponuję więc wyluzować i cieszyć się obserwacją nieszkodliwego, ciekawego a niespodziewanego obiektu w doniczce (lub na trawniku).
Jeśli nadal jednak pozostają obawy, zalecam w pierwszym rzędzie _rozważyć_ pozbycie się naszych milusińskich zwierząt domowych, zwłaszcza ssaków jak pies, kot, gryzonie, itd. Ze względów sanitarnych stanowią one zdecydowanie większe zagrożenie dla naszego zdrowia. A po rozważeniu, dać jednak spokój grzybom i oczywiście naszym milusińskim też.Dość często ludzie zwracają się z pytanie co robić "jak im wyrasta grzyb w doniczce" (lub na trawniku). Czy jest szkodliwy i jak się go pozbyć.
O toksyczności tego gatunku nic nie wiadomo. Można jednak przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, że nie jest toksyczny - większość grzybów nie jest trująca, choć nie nadaje się do jedzenia z uwagi na małe rozmiary lub nieciekawy smak.
Dla tych co, mimo wszystko, chcieli by "zapanować" i "zniszczyć grzyba w doniczce" (lub na trawniku) proszę aby się na chwilę zatrzymali i zastanowili: w jakim celu i czy jest to wykonalne. Proszę zwrócić uwagę, że oprócz tego gatunku grzyba, w każdej doniczce bytują setki innych gatunków istot żywych - grzybów, pierwotniaków, bakterii, drobnych stawonogów. Kontynuując refleksję dalej można zauważyć, że podobne bogactwo żywych istot bytuje w bliższym lub dalszym naszym otoczeniu, a nawet wewnątrz naszego ciała i przeważnie jakoś nasz organizm z tym sobie radzi. Służy do tego system odpornościowy. Gdyby go nie było, to cała ta zoo-, fungo- i bakterio-sfera zjadła by nas od środka i z zewnątrz, w ciągu kilku dni. A nie zjada. Proponuję więc wyluzować i cieszyć się obserwacją nieszkodliwego, ciekawego a niespodziewanego obiektu w doniczce (lub na trawniku).