mm — ok. 10 na godzinę
na skraju
mm — ok. 50 na godzinę
Prawdziwki oraz kurki w lesie sosnowym z pojedynczymi dębami
mm — ok. 6 na godzinę
Nareszcie znalazłem! Sześć maleńkich podgrzybków. W lesie bardzo mokro. Chyba się zaczyna!
mm — ok. 25 na godzinę
W lesie jest mokro! Jest coraz więcej jadalnych grzybów, a także muchomorów. To zwiastuje bliski wysyp.
mm — ok. 0 na godzinę
Kompletne 0, w ciągu 7 godzin 3 (słownie: TRZY) koźlarze pomarańczowe (wszystkie znalezione w jednym miejscu. Poza tym widziałem 1 szt. goryczaka, 7 sztuk gołąbka czerwonego, 1 szt gołąbka żółtego. W lesie raczej wilgotno, możee poD koniec tygodnia coś się ruszy :)
mm — ok. 0 na godzinę
W lesie jest zdecydowanie za sucho. Nie ma nawet trujaków.
mm — ok. 2 na godzinę
W lesie sucho, garść podsuszonych kurek i to wszystko! Małe rozczarowanie.
mm — ok. 10 na godzinę
10 sztuk to może mało i niewiem czy się tym chwalić ale te okazy to podgrzybki, które co roku w większej lub mniejszej ilości mam w swoim ogrodzie z miłości do grzybów pozwalam im tam rosnąć, bardzo przyjemny widok, różne sztuki można spotkać wśród starodrzewu ale jeszcze nigdy nie było prawdziwka ale może kiedyś.....
mm — ok. 50 na godzinę
W 1 h 50 małych borowików sosnowych, dwa podgrzybki, jeden kozak
mm — ok. 50 na godzinę
W 3,5 godziny w 2 osoby. Grzyby występują miejscowo, większość czarnych łebków w jednym lasku, wszystkie koźlarze w jednym zagajniku, wszystkie prawdziwki też w jednym miejscu. W większości lasu grzybów jednak brak.
mm — ok. 2 na godzinę
1 podgrzybek i 1 robaczywy borowik. W lesie strasznie sucho.
mm — ok. 3 na godzinę
Sprawdziłem trzy pewne miejsca gdzie co roku znajduję sporo grzybów ale jak na razie lipa. Potrzeba czasu i deszczu. Efekt 1,5 h zbiorów to:
1 kozak czerwony
4 brązowe kozaki (w tym 3 robaczywe)
1 podgrzybek
Jeżeli popada to za tydzień spróbuję ponownie.
mm — ok. 50 na godzinę
Borowik
mm — ok. 25 na godzinę
Trzeba wiedzieć gdzie szukać. W jednym lesie 0 w drugim uzbierało się wiaderko na 2 osoby :) Powodzenia.
mm — ok. 60 na godzinę
Byłem z tatą. Ale nam się trafiło! Niezłe grzybobranie!
mm — ok. 0 na godzinę
Zero jadalnych i praktycznie niejadalnych również.
mm — ok. 0 na godzinę
2 godziny chodzenia po lesie i żadnego jadalnego grzyba dno totalne
mm — ok. 2 na godzinę
suchy las, trochę muchomorów, 2 koźlaki
mm — ok. 30 na godzinę
Przez ostatnie trzy dni uzbierałem ponad 200 kozaków czerwonych i brązowych. Były też borowiki 5 borowików (robaczywe), około 50 zajączków i 5 maślaków. ogólnie można nazbierać ale trzeba trafić na dobre miejsce. Następny wypad w środę.
mm — ok. 42 na godzinę
16 prawdziwków, sporadyczne kurki i sporo podgrzybków. 3 godzinny spacer po lesie w dwie osoby. a jako wisienka na torcie stadko danieli obserwowane z około 40 metrów przez kilka minut ( zdążyliśmy przykucnąć w paprociach i nie zauważyły nas)
mm — ok. 0 na godzinę
W lesie sucho, jadalnych grzybów brak.
mm — ok. 0 na godzinę
Kicha. W lesie pusto.
mm — ok. 30 na godzinę
W lesie ogólnie sucho. Grzyby występują miejscowo, można chodzić 30 min i nic nie znależć, a póżniej od razu 30 szt :). Praktycznie pół na pół podgrzybki i kozaki.
mm — ok. 50 na godzinę
W lesie bardzo dużo prawdziwków, kozaków i zaczynają pojawiać się podgrzybki, kilka kurek i maślaków.
mm — ok. 0 na godzinę
kompletne dno. Godzina po lesie i dwa szatany
mm — ok. 15 na godzinę
Przez około 5 h 30 min zebrałem 23 prawdziwki, 23 kozaki, około 10 podgrzybków, kilka maślaków, kilkadziesiąt kurek:D
mm — ok. 6 na godzinę
kozaki, prawdziwki 2 szt., kilka kurek.
mm — ok. 50 na godzinę
Lasy głownie świerkowe, wypad na grzyby całą rodzinką, wszyscy dużo nazbieraliśmy, tzn. więcej niż się spodziewaliśmy. 99,9% to podgrzybki, 2 prawdziwki i koźlak. Grzyby młode, można się spodziewać, że sytuacja będzie coraz lepsza.
mm — ok. 50 na godzinę
Sporadycznie wychodzą, jednak nadal za sucho, sporo za to można znależć szatanów.
mm — ok. 50 na godzinę
Cześć. 2 tygodnie w Puszczy Noteckiej, ale sztuki podałam tylko z niedzieli, i to orientacyjnie. Zasadniczo zbierałam w młodnikach sosnowych z domieszką brzozy oraz w borze sosnowym. Przez ubiegły tydzień, po upałach, grzyby zaczęły się pojawiać w coraz to większych ilościach, z dnia na dzień krzywa rosła, zwłaszcza, że dopadywało, momentami nawalnie. Grzyby zasadniczo to koźlarz pomarańczowożółty (co za długa nazwa;) oraz kurka. Poza tym koźlarz babka, nieco podgrzybka, najpierw złotopory a potem brunatny, większość zaczerwiona, chyba, że młode. No i wreszcie borowik się pokazał, potem maślak pstry. Najpiękniejsze jest to, że znalazłam drugie w okolicy stanowisko piaskowca. Jak ja kocham te grzyby! Są takie brzydkie po obraniu, że po prostu hipsterskie, ale młode z octu nie do przecenienia. Kilka słoiczków mam. Poza tym były muchomory czerwieniejące i rdzawobrązowe (pryncypialnie nie zbieram) ale najpiekniejszy widok stanowiły gołąbki wszelkiej maści. One uczyniły spacery po lesie takim prawie wrażeniem, jak oglądanie zorzy polarnej. Przemawiały do mnie, żeby je próbować, ale język mi stawał kołkiem po trzech, czterech i nie zaryzykowałam znów, choć kilka (dziesiąt) o łagodnym smaku znalazłam. Żeby mi nie było przykro, były przeważnie zaczerwione. Na koniec znalazłam kilka zajączków i maślaków, ale zasadniczo rządził koźlarz w takich ilościach i wielkościach, że szał. Pojadę tam dopiero za 3 tygodnie, ale może wokół domu coś się znajdzie. Dam znać. A raport dopiero teraz, bo przerabiałam przywiezione świeże. Pozdrawiam leśne ludki.