mm — ok. 7 na godzinę
Był to raczej spacer po lesie w przerwie od grabienia liści, niż wypad grzybowy. Sprawdziłem 2 miejsca około 500 m od mojej chaty, gzie pojawiają się pożne borowiki. las już prawie zapadł w sen zimowy, a tu nagle niespodzianka duża piękna kania, kapelusz jeszcze nierozwinięty, a koło niej ładny młody maślaczek i tyle na pierwszym miejscu. Na drugim tu gdzie pojawiają się póżne borowiki kwitnie ziemia, a na brzegu zagajnika w piasku popękane górki, a tam 5 pękatych młodych zielonek. Po powrocie kania do flakonu z wodą i na dwóe na wieczór albo jutro z rana pięknie się rozwinie.
mm — ok. 8 na godzinę
Podobnie jak wczoraj do 13 grabienie liści, ale ile tak można, zatem okoliczny zagajnik i podobnie jak wzcoeaj - na brzegu zagajnika 6 żielonek okopanych w piachu i 1 pucułowaty maślak, dalej nic aprzy wyjściu z zagajnika jeszcze jedna kania tym razem ładnie rozwinięta, wracam do domu i smażę 2, bo ta we flakonie sie pięknie rozwinęła, pooglądałem z samego rana filmiki na youtubie ze zbiorów na zachodzie i szybka decyzja jutri wracam do Lublina, ale przez laski sosnowickie, co prawda nadkładam 60 km ale przyszedł czas na ostateczne pożegnanie tych lasów, zostają mi jeszcze moje pobliskie.
mm — ok. 0 na godzinę
Przyszedł czas na podsumowanie tego jakże dziwnego sezonu. Do października, oprócz kurek w sierpniu, można powiedzieć, że nie było nic. Znalazłem przez sierpień i wrzesień po kilka podgrzybków, kozaków i piaskowców, i te wcześniej wymienione kurki, nawet w dość sporej liczbie. Wszystko spowodowane przez niesprzyjające warunki pogodowe, susza. Jak już się wydawało, że będzie lepiej, to pojawiła się kolejna fala upału w ostatnich 10 dniach sierpnia i w zasadzie jak się okazało wysuszyła wszystko na cały wrzesień... Więcej oraz podsumowanie liczbowe sezonu poniżej...
szerzej:
W tym roku w zasadzie też wyszło tak, że zbiory są tylko z jednej lokalizacji. Wpierw jeździłem do kilku miejsc i nie było nic, później w jednym miejscu zaczęły się pojawiać a w innych moich nadal nie było, więc ostatecznie do końca jeździłem tylko w jedno miejsce. Podsumowanie sezonu, jeśli chodzi o sztuki, wygląda następująco:
Prawdziwki: 33;
podgrzybki: 940;
Maślaki: 78;
Rydze: 76;
Kozaki: 59;
Kanie: 6;
Piaskowce: 3;
Kurki: nie liczyłem, ok. 3-3,5 kg w sumie.
Biorąc pod uwagę jak późno zaczął się ten sezon, nie jest najgorzej. Zwłaszcza zadowala mnie liczba prawdziwków, która jak na odwiedzaną lokalizację i ogólnie nie najlepszy rok, jest dosyć wysoka. Powodzenia wszystkim, którzy jeszcze zbierają, a ja już będę czekał na zbiory w przyszłym roku. W dopiskach załączam jeszcze kilka ciekawszych zdjęć.
mm — ok. 20 na godzinę
5 prawdziwków parę maslaczkuw i z 50 zielonek koniec sezonu
mm — ok. 27 na godzinę
Wybrałem się aby znaleźć gąski niekształtne i opieńki plus mooooze lejkowca dętego. Opieniek i lominków zero w osinowym lesie... Gąsek trafiłem 15 zdrowych, 3 x tyle robaczywe.
Zaskoczeniem były wyrośnięte podgrzyby brunatne - że 120 zdrowych sztuk. Spore, głównie wielkości dłoni. Wiele splesnialych. Ciekawostką były wodnichy
15 wodnich
15 gąska niekształtna
Maślak
10 x Rycerzyk czerwonozłoty
2 x czubajka kania
120 x podgrzyb brunatny
Na zdjęciach zawsze wygląda że mało tych grzybów w koszu wiklinowym ale kosz jest spory a mnie ręka bolała taki ciężki :)
mm — ok. 5 na godzinę
Pożegnanie z sezonem grzybowym wypadło smutno. Prawda, że w tym roku częściej jeździłem pod Sosnowicę, ale kończę zawsze koło Dąbrowy Wronowskiej. Smutne 1 prawdziwek, jeden kozak czerwony, jeden kozaczek czarny, jeden maślak, 2 kurki, kilkanaście podgrzybków i pół lubianki gąsek: zielonek i niekształtnych. Do usłyszenia w przyszłym sezonie, Darz bór.
mm — ok. 3 na godzinę
Już młode raczej nie rosną, stare podgrzybki mają nadgryzione kapelusze. O dziwo znalazłem pierwszego i jedynego w tym roku borowika sosnowego.
mm — ok. 10 na godzinę
Ostatni (chyba) wypad na gąski. Dużo mniej niż ostatnio. Oprócz gąsek niekształtnych plus 1 zielonki do koszyka wpadło kilka młodych maślaków, 1 kozak, i ku uciesze zbierającego 1 prawdziwek w bardzo dobrej kondycji.🙂 Drugi podobnej wielkości nie nadawał się do podjęcia ze swojego stanowiska. Spotkano też dwa rydze, ale również musiały zostać w lesie. Pozdrowienia i do następnego sezonu! Chyba....🤔🙂
mm — ok. 8 na godzinę
Jadąc do chaty na Załucze jak zwykle musiałem skręcić w pobliskie laski, na pierwszym miejscu wyczyszczone, rosło tam jeszcze 6 dni temu sporo zielonki, ale po niej pozostały tylko ślady, niżej w lasku ominięte przez ostatnich grzybiarzy 3 ładne małe zdrowiutkie podgrzbaski, na drugim miejscu, gdzie zawsze czekał na mnie jakiś borowik, tym razem czekał, ale słusznej wielkości odcięty korzeń po słusznej wielkości borowiku, a na brzegu lasku udało się jeszcze zebrać 5 młodych zielonek. Razem około 45 min na obu miejscówkach, ostatnią wyprawę organizuję we wtorek, może coś jeszcze urośnie
mm — ok. 10 na godzinę
dziś mglisty dzień, pojezdziłem rowerem po Chełmie, znalazłem pięknie obośnięty czarny bez uszakiem bzowym, uszaki nad wyraz pokażne, i śliczne, wziołem z kilogram, spotkałem jeszcze kęjpkowca jasnobrązowego, i płomiennicę zimową, o dziwo była podsuszona, musiała jakiś czas temu wyrosnąć, wziołem tylko trochę, płomięnnicy, i kępkowca z pół kilograma