mm — ok. 70 na godzinę
Las średni sosnowy, zaczyna się nowy wysyp podgrzybka. Piękne grubaski z filcowymi kapeluszami.
mm — ok. 100 na godzinę
Dużo podgrzybków takich octowych, tylko niektóre przymarznięte. Z kumplami pojechaliśmy samochodem i zebraliśmy 3 skrzynki owocówki od od rana w 5 pięć osób. Koleś znalazł też dwa gniazda zielonek tak ze 30 sztuk. Dwie skrzynki poszły na handel, jedną przerabiam ze starą.
mm — ok. 50 na godzinę
Moja zona uwielbia spacery po tym małym lesie. Nie przypuszczałem ze po tak zimnych nocach będzie tyle grzybów. Gdyby nie fakt ze w lesie jest bardzo mokro i mojej malzonce było zimno w stopy spokojnie 10 litrów wiaderko byłoby pełne.... Super spacer!
mm — ok. 35 na godzinę
Przymrozek mi nie straszny! Sporo podgrzybków i maślaków, 1 sarniak, 1 prawdziwek, 1 koźlarze babka, 1 siedzuń sosnowy.
mm — ok. 20 na godzinę
Krótki wypad do lasu, lepsze to niż pchanie się w zatłoczone miasta. Po dużym przymrozku w nocy, zbieranie mrożonych grzybów.
1 prawdziwek, 3 podgrzybki, 5, maślaków oraz kilkanaście gąsek niekształtnych i zielonych. Sos grzybowy jak znalazł :)
mm — ok. 20 na godzinę
W lesie od 11 do 13:30, na początek brzózki potem las iglasty. 50 szt mrożonych koźlarzy pomarańczowożółtych babek wpisane w raport.
Trafiłam też maślaki mrożone, opieńki jak i podgrzybki. Tradycyjnie jak co roku dzisiaj najpierw cmentarz potem las ze względu na przymrozek. Pozdrawiam Grzyboświrów Monika, ukłony dla GrzybiaryW która jest moim natchnieniem 😘
mm — ok. 100 na godzinę
Sezon w Puszczy Noteckiej trwa w najlepsze! podgrzybki, borowiki, maślaki. Bardzo dużo młodych grzybów!
mm — ok. 10 na godzinę
Głównie bór sosnowy i dosyć zaskakująco - spory zbiór młodych maślaków (stare zostały w lesie) i prawdziwek, w polu widzenia nieco przemrożonych podgrzybków i żadnego grzybiarza.
mm — ok. 15 na godzinę
Już nie 50 na godzinę, lecz skromny ułamek tego- tylko 15 szt. Zastanawiam się- bo brak regionalnych doniesień z dzisiaj- czy to mały przystanek, czy może końcówka w wysypie. Uzbierałam coś nie zaprzeczę i to dość różnorodnie- 19 podgrzybków- młodych, zdrowych, 2 koźlarze ciemnobrązowe, oraz aż 3 borowiki. Las- sosna, średnia z mchami, igliwiem, żółtymi i brązowiejącymi już liśćmi. …….
szerzej:
Z żadnej strony regionu dobrej podpowiedzi: czy coś jeszcze rośnie, i w jakim kolorze? Sama więc stwierdziłam, że w terenie osobiście zbadam sprawę. Pierwszą rzeczą było aury sprawdzenie- miałam ochotę na sympatyczny miły spacer, nie koniecznie w deszczu towarzystwie. Dobrze jest- w teorii jak się okazało. Co prawda deszczyk nie należał do obfitych, ale jednak, nie wiadomo z czego- sobie troszkę popadało. W samym lesie już nie zachwyca szuranie po duktach i słuchanie szeleszczących pod stopami liści. Te jakieś takieś po deszczach oklapnięte, do kaloszków, kurtki i włosów się przyklejają. A zatem w las. A tu na jego brzegach nikt mnie z brązowymi łebkami nie wita. Przeszłam ja spory kawałek lasu, a tu nic,- wszystkie zakamarki figę z makiem mi figlarnie pokazują. Ale jednak pod jakimś pierwszym lepszym krzaczkiem- jest brązowy- czy mnie wzrok nie myli? Nie to on- podgrzybowy. I tak szlaczkiem sobie chadzając- a tu jeden, a tam dwa sobie na nowo urosły. Przyznać jednak muszę szczerze, że dystanse między nimi coraz do dłuższych się zaliczają. Tłoku nie ma - nie rosną gromadami. Ale wszystko wynagradza ich jakże miły dla oka widok dłoni dotyk...…….. Tak sobie po lesie krążyłam, twarz spowita delikatnymi pajęczyn nitkami- pajace już chyba pochowane- na co by miały polować? Nie zauważyłam nic w lesie latającego. Krzewy terytoria swego ambitnie pilnowały, a mnie intruzowi co rusz ostre, bezlistne już gałązki do oka wpychały. Co tam- grzybiarz jednooczny nie stanowi już takiego zagrożenia. Między moimi rozmyślaniami, co rusz szuwary sprawdzam, a tam pochowane jak przed kataklizmem jakimś rośnie jeden, a za chwilę drugi koźlarz. Wydobycie ich- fotki szans nie miały- sporo poświęcenia mnie kosztowało. Ten drugi przede mną mocno chylił czoło, bo ślimaki mu podcięły jedyną jego nogę. Troszkę później - jest jaśniutki łepek- borowik- rósł sobie skrzętnie pod krzaczkiem schowany. Półtorej godzinki minęło jak jedna chwila. Czas wracać. Niby wracałam leśnym duktem, ale i tak na boki zbaczałam. I to mi się opłaciło- prawie na ścieżce w suchuteńkim piachu- piękny beżowy kapelusz. Fotkę robię, podziwiam, zadzieram głowę, a pół metra dalej- patrzę rośnie drugi. Oba przytuliłam, do torby schowałam. I tak oto cudownie czas w lesie spędziłam. Nie na dźwigałam się za bardzo, jak też w domu miałam od roboty odpoczynek-, Serdecznie Wszystkich pozdrawiam i pytam: czy ktoś ma jakieś wiadomości czy jeszcze będą grzyby? :)))))))))))) 0
mm — ok. 15 na godzinę
Okolice Miedzichowa, przymrozki dały o sobie znać, zero podgrzybków, 1 prawdziwek 1 mały szmaciak a reszta to same gąski zielone i siwe. 3 godzinny spacer po kompletnie pustym lesie -tak lubię najbardziej.
mm — ok. 20 na godzinę
Bór sosnowy na żywym piasku i zgodnie z planem - gąski, niemal równolicznie niekształtne i zielonki (łącznie jakieś 40). Liczne ślady amatorów gąsek z poprzednich dni, ale napotkany tylko jeden. Piękny, jesienny dzień, a do kompletu z gąskami kilkanaście maślaków. podgrzybki nieliczne i przemrożone, zostały w lesie, podobnie jak część starszych gąsek i maślaków.