mm — ok. 15 na godzinę
1 osoba, około 3 godzinny spacerek, raczej po obrzeżach lasu - ponad 45 podgrzybków, 1 sitarz, 1 prawdziwek. Jednak brunatnych "grubasków" jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że jeszcze to nie koniec.
mm — ok. 30 na godzinę
Las sosnowy podłoże mech i jagodzewia. Dużo starszych podgrzybków przemarzniętych ale trafiają się koło nich świeże młodziutkie. Na duktach można spotkać maślaki i kanie. Trafiło się parę opieniek. Oby dalej taka pogoda się utrzymała a jeszcze się uda pozbierać grzybki przed zimą.
mm — ok. 35 na godzinę
trzy zdrowe prawdziwki, reszta maślaki- szałunie było
mm — ok. 50 na godzinę
las mieszany z przewagą sosny, wyłącznie podgrzybki
mm — ok. 20 na godzinę
Las sosnowy podłoże piaszczyste. Gąska zielonka występuje gromadnie lecz sporo jest robaczywych. Od czasu do czasu można znaleźć maślaki i sitarki.
mm — ok. 4 na godzinę
4 podgrybki
mm — ok. 40 na godzinę
tylko w sprawdzonych miejscówkach, maślaki, kilkanaście podgrzybków, resztki kań, parę gąsek
mm — ok. 48 na godzinę
Urozmaicenie podgrzybki, maślaki, sarny, kurki, gąski i3prawdziwki pozdrawiam wszystkich co lubią grzyby
mm — ok. 10 na godzinę
podgrzybek, maślaki-brak grzybów robaczywych
mm — ok. 80 na godzinę
las liściasty-podgrzybki
mm — ok. 30 na godzinę
mokro las grzybowy ale trzeba bylo sie nachodzic zeby uzbierac koszyk duzo mlodych moze jeszcze beda grzybki
mm — ok. 25 na godzinę
Spacer ok 4 godz i wiaderko pełne. Głównie podgrzybki, kilka kań. Mniej więcej po połowie młodych i starszych osobników, niestety występują pojedynczo max kilka szt a nie "jak do nich przystało" w dużych grupach (trzeba sie nachodzić). Na szczęscie 90 % zdrowych ( nawet te starsze!!!). Mysle że w weekend można się jeszcze spokojnie wybrać.
mm — ok. 25 na godzinę
W lesie mokro, sporo niejadalnych grzybów. podgrzybki trafiają się pojedyńczo sporadycznie kilka na raz. Większość zdrowa, można spotkać również kanie, zajączki i opieńki.
mm — ok. 15 na godzinę
Nie masz to jak samemu sobie dodać otuchy, podtrzymać nadzieje, a potem nie całkiem pozytywnie je zweryfikować:-) Bo dzisiaj wynikowo nie było rewelacyjnie, zapowiadało się znacznie lepiej. Ale – Bogiem a prawdą w zeszłą sobotę wyjeżdżając z lasu minąłem trzy samochody zdążające w miejsce, które właśnie opuszczam, a co się w tygodniu działo z przyjezdnymi (nie mówiąc o miejscowych aborygenach), tego nie wie nikt. Podłódzkie lasy to nie przepastne puszcze, gdzie w zółtoczerwonej zieleni bez problemu rozpływa się choćby i sto autokarów z niekoniecznie trzeźwą zawartością, tylko bieda-laski po dziesięć minut sprawnego marszu w każdą stronę i ograniczoną liczbą ciekawych miejscówek. No i właśnie dzisiaj podniosło mi się ciśnienie, bo tak: wyrywasz się życiu, wstajesz skoro świt, ostatnie pincet metrów leśnym duktem gnasz niepomny na łomocące zawieszenie (a co tam, później się pomyśli!), przed oczami mając wizję wychylających się z mchu okrągłych kapeluszy przysypanych igliwiem, potem lecisz na przełaj i co widzisz? Po twoim poletku ganiają trzy nornice w dresach i jedna w skórze, ryjąc podłoże niczym glebogryzarki. Orzeszku... kokosowy! Nic, uspokoiłem tętno i obszedłem stado bokiem, przelazłem pomalutku wszystkie zakątki i stwierdziłem stan następujący: niedobitków po niewczesnym ataku zimy już praktycznie nie ma (wyzbierane?), Matka Natura niczym chytry bankier z dużym umiarem rozrzuciła jak leci po lesie młode owocniki, tylko gdzieniegdzie atakujące biednego grzybiarza stadnie (też mi stado! – w porywach cztery-pięć sztuk). podgrzybki były i w starodrzewiu i w krzaczorach, byle był mech. W związku z czym przelicznik powinien opiewać raczej na grzybokilometry, niż grzybogodziny. Kręgosłup pogwizduje sobie zrelaksowany, bo się nie namęczył schylaniem, za to prawe kolano jęczy, jak nie przymierzając, wiejska baba nad jajkiem, które zdybała kuna. Co było łatwe do przewidzenia, najlepsze wyniki miałem na koniec, czołgając się w haszczach w bezpośredniej bliskości samochodu. Samo życie. Podsumowanie: cztery godzinki z hakiem w lesie, wiadereczko podgrzybków (no nie, nie budowlane, takie tam... trzy czwarte), grzybki w 90-ciu procentach zdatne do spożycia dla wegetarian, reszta (kolory, powietrze, cisza, adrenalinka) jak zwykle – bezcenne:-) Kiedy otworzyłem bagażnik, to pachniało, jak w niebie:- P Darz grzyb!
mm — ok. 10 na godzinę
Kilka podgrzybków
mm — ok. 2 na godzinę
W lesie mokro ale grzybów brak, sporadyczne podgrzybki i gołąbki. Masakra.
mm — ok. 10 na godzinę
Las idealny dla podgrzybków ale nie w tym roku; ( 4 godziny chodzenia po lesie zebrane 32 grzyby w tym 2 robaczywe reszta zdrowe jutro jadę w inne miejsce może będę miała więcej szczęścia
mm — ok. 40 na godzinę
Las mieszany o podłożu mszanym. Bardzo dużo kań oraz małe podgrzybki (niestety rzadko kiedy rosną w grupkach). Dużo zbierających.
mm — ok. 30 na godzinę
Las sosnowy podłoże mech lub jagodzewia. podgrzybki same młode rosną pojedyńczo lecz gdzieniegdzie całe stadka. Zdrowe w 90 procentach. Kanie świeżutkie i zdrowe również rosną.
mm — ok. 40 na godzinę
las sosnowy same młode podgrzybki w 4 h nazbierałem pełny koszyk grzybiarzy też sporo ale każdy miał grzyby na odcinku 3 kilometrów naliczyłem 26 samochodów
mm — ok. 10 na godzinę
2-godzinny spacer i ok. 40 podgrzybków, wszystkie zdrowe :) i piękna jesień nareszcie :)
mm — ok. 50 na godzinę
Same podgrzybki
mm — ok. 20 na godzinę
podgrzybki zbierane głównie w lesie sosnowym (lasy między Skotnikami a Przedborzem). Gdyby nie to, że byłem tam po raz pierwszy i w dodatku przyjechałem dosyc późno, to wynik byłby pewnie lepszy.
mm — ok. 0 na godzinę
Godzina chodzenia, grzybów brak. Nawet trujące są rzadkością.
mm — ok. 50 na godzinę
znana miejscówka, ludzi sporo, jednak ku zaskoczeniu w dwie osoby w 4 godziny 15 kilo podgrzybka było widać że w piątek i sobotę już było biegane ale wypad się udał. Byliśmy miło zaskoczeni.
mm — ok. 10 na godzinę
same podgrzybki i tylko dwa większe. Czyli grzybki rosną oby jak najdłużej
mm — ok. 25 na godzinę
Dzisiaj dodam 2 doniesienia pierwsze wczorajsze i drugie dzisiejsze a więc wczoraj Inowłódz i małe wiaderko podgrzybków w 3 godz ludzi bardzo dużo każdy coś tam nazbierał ogólnie mało choć na tyle osób buszujących po lesie to i tak uwarzam to za sukces