1.11 - wiadomo Święto. Swoje obowiązki wobec najbliższych, którzy odeszli wypełniłem w czwartek, piątek i sobotę. Dziś raniutko podjechałem ogarnąć jeszcze wciąż spadające liście, zapalić dodatkowe znicze, a potem - do lasu. Zgodnie z przewidywaniami samochody nieliczne, a na niektórych parkingach w ogóle żadnego. W lesie cichutko, nawet ciepło. Grzyby jeszcze są. Nie ma już rodzinek, nie rosna stadami. napotkałem sporo świeżo wyciętych nóżek
gąsek. Relaks, pełny relaks. Do kosza wpadały
gąski szare i zielone,
sarny, troszkę
podgrzybków. Ze zbiorów też jestem zadowolony. Prawdopodobnie był to ostatni wypad w tym roku. Wszystkim grzybiarzom i Adminowi przesyłam serdeczne grzybiarskie pozdrowienia.