mm — ok. 1 na godzinę
Sezon na rurkowe rozpoczęty koźlarzem czerwonym pod osikami, znaleziony przez małżonkę. Napotkany grzybiarz miał dwa koźlarze babki. Zebrałem też żółciaka widzianego pierwszy raz 10 dni temu. Tyle w 3 osoby za 2,5 godziny.
szerzej:
Zajrzałem na wszystkie znane mi miejsca na czerwone, po drodze również do lasu grabowego i mieszanego i nic, chociaż warunki sprzyjają. To niezapomniane grzybobranie z jednego powodu- zapatrzony na brzozę obrośniętą białoporkami omal nie nadepnąłem na malutką sarenkę.
mm — ok. 1 na godzinę
1 maślak, głównie las sosnowy, brzozy...
szerzej:
Jest progres, po czterech "pustych" wyjazdach udało się wreszcie zobaczyć jakiekolwiek grzyby, najwięcej blaszkowych, ale trafił się jeden "rurkowiec" - maślak. To pierwszy mój jadalny grzyb w tym sezonie, czego nie można powiedzieć o maślaku... dla niego, to nie ja byłem pierwszy. Po rozkrojeniu wyglądał jak sklep Ikea, w dniu otwarcia po "lockdown-ie":- P. W młodnikach brzozowych zatrzęsienie kleszczy, kilkaset metrów takim zagajniczkiem i kilkanaście sztuk na butach i spodniach, jakiekolwiek "zejście" w wysoką trawę, kończy się kilkoma sztukami na ubraniu... a mówili: #zostańwdomu;-D
mm — ok. 10 na godzinę
Maślaki różnej wielkości w młodniku sosnowym i na drogach leśnych. W lesie wilgotno i parno.
mm — ok. 10 na godzinę
Pogoda tak się zmienia, że grzyby same nie wiedzą co mają robić. Pokazały się kozaki, muchomory (także czerwieniejące), gołąbki, maślaki ziarniste i o dziwo maślaki pstre. Borowik nie doczekał się na zapalonych grzybiarzy i skończył jako obiad dla robali. W lesie mokro chyba w nocy polało czekamy co koniec wiosny przyniesie.
mm — ok. 1 na godzinę
To nie miało być grzybobranie, bo u nas grzybów jeszcze nie ma (prawie codziennie spaceruje po lesie).
Znalazłem przypadkiem jednego koźlarza babke przy drodze. Ładny wyrósł, tylko zjadły go robaki w większości.
Ale jako ciekawostka, coś się w świętokrzyskim pojawia :)