Rok 2022. się skończył, czas na podsumowanie.
Ogólnie rok ten był u mnie - poza krótkimi okresami - bardzo suchy, co niewątpliwie odbiło się na obfitości zbiorów. Mimo wszystko na pytanie "czy był to dobry rok?" odpowiadam zdecydowanie: TAK!. Wprawdzie grzybów spożywczych zebrałem chyba najmniej w porównaniu do poprzednich lat, za to jeśli chodzi o
grzyby rzadkie (tj. GREJ-owe), które od pewnego czasu są dla mnie priorytetem, wyniki miałem znakomite.
Jedno z drugim ma związek, bo poszukując moich "ciekawostek" penetrowałem często takie miejsca (błotniste jary albo np. łąki :), gdzie raczej
prawdziwka nie uświadczysz... Większość moich wycieczek obejmowała Wysoczyznę Elbląską, zwłaszcza las Bażantarnia, który jest prawdziwą "kopalnią", jeśli chodzi o
Grzyby rzadkie, ale kilka razy odwiedziłem też Pomorskie, w szczególności Mierzeję Wiślaną. A teraz po kolei...
Styczeń i połowa lutego to oczywiście dominacja
płomiennicy zimowej, której przynosiłem często po kilkaset sztuk, poza tym
uszaki i (znacznie rzadziej)
boczniaki.
Grzyby rzadkie znalezione w tym okresie (będę wymieniał tylko te gatunki, które trafiłem pierwszy raz, a i tak nie wszystkie, bo wyszłaby powieść...) to
suchogłówka korowa,
boczniaczek pomarańczowożółty,
kisielnica wierzbowa. Od połowy lutego zrobiło się dość sucho i
płomiennice przedwcześnie znikły, za to pojawiły się czarki, które nie tylko fotografowałem i zgłaszałem do GREJ, ale kilka razy zbierałem do spożycia - nie zgadzam się z opinią, że są bez smaku - jako dodatek do sałatek albo samodzielna sałatka smakują całkiem fajnie (no i pięknie wyglądają).
Na początku marca znalazłem pierwszy raz orzechówkę mączystą (trzeba się naoglądać nieraz kilkadziesiąt krzewów leszczyny, żeby trafić :) i błyskoporka podkorowego - oba gatunki potem znalezione jeszcze kilkanaście razy. W marcu znalazłem też rzadki gatunek niemający polskiej nazwy: Biscogniauxa repanda (2 zgłoszenia do GREJ - oba moje:-). W kwietniu rozpoczął się sezon na
smardzowate - sezon wyjątkowo marny w porównaniu do poprzedniego roku: w miejscówkach, gdzie rok temu znajdowałem po 200+
smardzówek czeskich, było ich po kilka-kilkanaście, w niektórych w ogóle się nie pojawiły. To samo ze
smardzem półwolnym i naparstniczką stożkowatą (znalazłem JEDNĄ :). Za to zostałem wynagrodzony znalezieniem całkiem rzadkiej krążkówki żyłkowanej oraz pierwszego "prawdziwego"
smardza:
smardza stożkowatego, na rabacie w parku, wysypanej korą, w środku miasta. W połowie maja zaczął królować
żółciak siarkowy, którego zbierałem często w ilościach hurtowych, tzn. po kilka kg. Sam nie jestem jego jakimś wielkim fanem, ale wśród znajomych miał "branie":-). Na przełomie maja i czerwca znalazłem trzykrotnie (!) b. rzadki gatunek - piestrzenicę tarczowatą (jeszcze oczekuje na mikroskopowanie, ale raczej to ona). W czerwcu ponownie trzykrotnie znalazłem rzadkiego próchnilca głogowego - do 2021 r. tylko 3 zgłoszenia w GREJ, ale to był chyba jego rok, bo w tym roku zgłoszony jeszcze z dwóch regionów.
Rekordowo wcześnie (jak na mnie) znalazłem pierwszego rurkowca - 11.06.
borowik ceglastopory, a po kilku dniach też
borowik usiatkowany. W lipcu ogólnie wielka smuta, choć pod koniec pojawiły się pierwsze
lejkowce dęte (później jeszcze dwukrotnie je znalazłem, ale w porównaniu do poprzedniego roku było ich ogólnie 4 razy mniej). Sierpień nadal był suchy, więc grzybów spożywczych b. mało (nawet
muchomory czerwieniejące, które nieźle znoszą suszę, były nieliczne), ale za to znalazłem kilka ciekawych gatunków rzadkich:
lakownica żółtawa,
maczużnik bojowy,
muchomor szyszkowaty, przepiękny
Pochwiak jedwabnikowy, no i przede wszystkim:
żagiew wielogłowa! (dotychczas 20 zgłoszeń w GREJ, a nie jest to grzybek - ze względu na swoje rozmiary - łatwy do przeoczenia :). We wrześniu nastapił wysyp
prawdziwków - choć oceniam to bardziej na podstawie wiader i koszy wynoszonych przez innych grzybiarzy, bo ja nie lubię się zrywać o świcie, a ok. południa, kiedy zwykle dojeżdżam do lasu, to w ciekawszych miejscach nawet na parking nie mogłem się wbić... tym niemniej kilka zbiorów po kilkanaście sztuk było. A z grzybów rzadkich las obdarzył mnie takimi znaleziskami jak:
grzybówka złotobrzega,
sinoborowik klinowotrzonowy,
drobnołuszczak czarnożyłkowy,
grzybówka szafranowa. Na wypadach na Mierzeję Wiślaną udało się znaleźć pierwszy raz "
amerykany" (
złotoborowik wrzosowy) i
Grzyby "plażowe" (
kruchaweczka piaskowa -
Psathyrella ammophila). A na koniec miesiąca miałem okazję spotkać prawdziwą rzadkość:
małozorek zielony. W październiku
Grzyby spożywcze znowu w odwrocie (poza opieńkami, które na chwilę się pojawiły obficie, a zaraz potem znikły), ale od razu pierwszego dnia zaatakowały mnie:
drobnoporek sproszkowany i
żagwica listkowata. Poza tym kilka gatunków
koralówek (czekają na identyfikację),
gąska gołębia, piękny
zasłonak cynobrowy i b. rzadka
kruchaweczka plamista. Od połowy października do ok. połowy listopada przeniosłem się raczej z lasów na łąki - a tam całe masy goździeńcowatych oraz piękne wilgotnice, a dodatkowo
okratek australijski...
A później przyszły mrozy i śniegi i nic już nie było... tzn. niezupełnie, bo oczywiście pojawiły się
płomiennice, ale też w ilościach dość skromnych (bo znów za sucho) - i tak koło się zamyka.
A teraz (co najbardziej lubię :) subiektywny TOP:
Grzyby spożywcze:
1.
Borowik szlachetny - bo król jest jeden, a dodatkowo było ich w tym roku sporo,
2. nagrody nie przyznano,
3.
Lejkowiec dęty - wspaniały zapach, ale wyżej nie mógł być, bo wg mnie grzyb "farszowy" i tylko w tej roli się sprawdza.
Grzyby rzadkie:
1.
żagiew wielogłowa - tłumaczenie zbędne (no dobra: piękna i rzadka),
2.
małozorek zielony - b. rzadki i jak dla mnie piękny,
3.
Pochwiak jedwabnikowy - nie aż tak rzadki, ale zachwycił mnie swą urodą,
4. Zbiorowo
goździeńcowate,
5. Zbiorowo wilgotnice.
Pozdrawiam noworocznie:-)