Grzyby zimowe pewnie gdzieś tam są ale niestety nie zabrałem łopaty.
Witajcie. Zima z każdym dniem przybiera na sile. Po kilkudniowej zadymce dzisiaj nastał błogi spokój i cisza przy mrozku -9. W drodze do lasu towarzyszyły mi bajecznie przystrojone szadzią i szronem drzewa liściaste a w samym lesie królowały równie bajeczne czapy śnieżne na smrekach. A grzybki zimowe, no cóż, zapewne som i rosnom tylko troszeczkę chwilowo stały się niewidoczne. Ale i tak było super, a uchetałem się jak przed laty. Tak więc i w związku z powyższym trza się chyba powolutku przymierzyć do jakiegoś podsumowanka tego bardzo krótkiego sezonu, ale to już chyba w świąteczny czas. Pozdrawiam.