Pomyślałem, że przed zapowiadanymi śnieżycami i mrozami warto wrzucić co nieco do wiaderka, bo nie wiadomo jak długo nie będzie okazji. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Wprawdzie wypatrywanie grzybów zimowych utrudniała zalegająca po nocy cienka pierzynka ze śniegu, ale przez 2 godziny udało się zebrać ok. 1,5 litra płomiennicy zimowej i troszkę uszaków bzowych.