Urywam się regularnie z pracy w poszukiwaniu
zimówek na razie dość bezskutecznie. Zato mrożone grzybki gruntowe się jeszcze trafiły. Przedewszystkim
wodnicha późna, której powolne zbiory bo ludzie jej nie lubią (i kopią), a czerwie lubią... zaowocowało odnalezieniem 6 mrożonych
maślaków. Ścieżki i obrzeża sosnowego młodnika, piaszczyste tereny.
Jestem przekonana, że leśne spacery mają właściwości przeciwzmarszkowe, może patrzenie w dal zamiast w monitor jest czynnikiem decydującym. Pocieszam się z tymi
zimówkami, że każdy spacer bez efektów to krok bliżej do spaceru z efektami... pewnie zresztą miejski park mógłby mieć więcej do zaoferowania.