Tak jak trzy dni sierpniowych obfitych opadów go zaczęły, tak trzy doby z mrozem nieodwołalnie kończą ten kapitalny sezon w Borach Dolnośląskich. Miał on jednego króla.
To był rok
borowika. Anno del Porcino 2022. Pod tym względem może śmiało stawać obok 2010-go czy 2017-go. Na dolnośląskich lasowrzosach pięknie wysypały Rudolfy i Edulisy w dwóch mega falach. Pierwsza na początku września – mega obfita i w miarę zdrowa, druga na przełomie września i października – w miarę obfita i mega zdrowa. A miedzy falami i zaraz po też było super. Półtora miesiąca wybitnego albo przynajmniej solidnego borowikobrania. Z innymi grzybkami już tak dobrze nie było.
Kurki nie było prawie wcale.
podgrzybek rósł obficie ale był bardzo robaczywy, przynajmniej na poczatku. Zbierany „przy okazji”.
Zielonka dopisała ale się pospieszyła. Wystartowała gdy w najlepsze rosły jeszcze
borowiki. I wcześnie jak na nią wyhamowała. Dlatego dedykowane gąskobrania miałem w gorszej, drugiej części wysypu. Ale i tak wystarczy.
Rydze obrodziły. Wiem to z tego Forum i od znajomych. Drugi rok z rzędu nie udało się wybrać… Lasowrzosy raczyły tak nachalnie, że poza Borami byłem na grzybach raptem dwa razy. Światło sezonu zgasiły nie
gąski jak zwykle a
maślaki. A mróz zatrzasnął drzwi.
To był nierówny sezon ale wcześniej czy później prawie wszędzie pozwolił nazbierać. I jak to przy takim nierównym sezonie bywa, pojawiły się głosy, że to nie sztuka nazbierać
borowików jak rosną po kilkadziesiąt w jednym miejscu, że sztuka to jak jest mało i trzeba wychodzić, wygrzebać, wyznoić… To prawda, że gdy w odpowiednim lesie jest wysyp, to znalezienie
prawdziwka wielką sztuką nie jest. Choć niezmiennie jest wielką przyjemnością. Sztuką natomiast jest wiedzieć w którym lesie ich szukać, przewidzieć wysyp i znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. To jest creme de la creme tej zabawy. Tej naszej pasji…
A ta nasza pasja to przecież nie tylko grzybobrania. Ze trzydzieści rodzin w tym roku zrobi wigilię z „mojego” suszu. I tyleż otworzy na świąteczne śniadanie „moje” słoiczki. To fantastyczne…
Nasza pasja to także to Forum. Obok obserwacji pogody najważniejsze narzędzie planowania i nieocenione źródło informacji. Tu dużo się działo, sporo nowych twarzy ale jedna, bardzo ważna twarz zniknęła. Gdzieś zapodziała się nam Cesarzowa
borowika… Panterko, gdzieżeś Ty? A z trendów – pięknie nam się rozwija, i bardzo słusznie, Kult Borowikia Sosnowego. Mogę być Kajfaszem. A Miras Annaszem. I jeszcze kilkoro arcykapłanek i arcykapłanów na tym Forum się znajdzie.
Skoro podsumowanie to wypadałoby podziękować. Przede wszystkim Matce Naturze, że dała nam tyle radości. Adminowi za tę strone i Jego na niej dyskretną obecność. I że nadal nie ma reklam… Nieznajomym przyjaciołom, którzy zbierali „tuż obok” i których doniesienia były bardzo pomocne. Tym którzy mieli pecha, za wytrwałość. A zwłaszcza Guciowi, który do końca wlewa w nas swoją dobrą energię. I na koniec wszystkim którzy tak jak ja kochają las i grzyby. Zimą będziemy jeszcze wspominać. Tęsknić zaczniemy wiosną. Latem pojawi się adrenalina. A potem… Są! Nareszcie! Znowu rosną!
Do zobaczenia wkrótce. Pięknych Świąt, grzybowych snów i czego tam jeszcze pragniecie. Anddy