Razem z mężem przez 4 godziny zwiedzaliśmy stare miejscówki, wszystkie rodzaje lasów. Ale tylko przy drogach coś było. Trochę maślaków, podgrzybków, kurek, 1 prawdziwek. Przy okazji wynieśliśmy po grzybiarzach trochę ich śmieci. Myślelismy, ze tydzień temu to był ostatni wypad, ale skuszeni opowiesciami "Grzybowego kapelusza" spróbowaliśmy jeszcze raz. Pozdrowienia serdeczne dla wytrwalych😍