Witajcie :). Stany za Odrą, mała, urocza wioska otoczona lasami. Niewielki bór sosnowy, a one tam wciąż są. 48
czarnych łepków wskoczyło do koszyka i tak jak ostatnio dużo maluszków zostało w lesie. Albo urosną, albo nie (u mnie przymrozków jeszcze nie było). Las żyje swoim odwiecznym rytmem, grzyby nie znają się na kalendarzu i pojawiają się kiedy warunki im sprzyjają. Niby taki mały lasek schodzony nie raz wzdłuż i wszerz, a ciągle coś nowego wpada mi w oko, i to jest w tej pasji najfajniejsze :).