Przy okazji pobytu w tych stronach z powodów "pozagrzybowych" nie mogłem sobie odmówić pożegnania z lasowrzosami. Ciepło, wilgotno ale widać, że to już łabędzi śpiew. Na skrajach zagajników nieliczne młode
zielonki i siwki. W starszych lasach są jeszcze
podgrzyby i suchogrzybki, (kto wymyśla te nazwy?) ale znalezienie młodego graniczy z cudem. Ale była też niespodzianka - na zielonkowych stanowiskach stadka zdrowej maślakowej młodzieży. Wagowo mało tego bo straszny drobiazg. Novemberusa nie znalazłem. Trudno. Septemberusów i oktoberusów było aż nadto.