Wpis trochę opóźniony przez brak czasu i energii. Obeszliśmy tylko 2 lasy. W pierwszym bez szaleństwa i w drugim, oddalonym i mało znanym przez grzybiarzy ponownie eldorado. Kosze zakryliśmy parasolkami i płaszczami a sami chodziliśmy w koło i mokneliśmy.. Grzybki i tak były gorszej jakości nie dość że mokre to jeszcze średnie i duże, mało maluchów. Poza podgrzybkiem znalazłam kilka kurek i rydzy. No i podgrzybek aksamitny też już się pojawił. Smutne to było grzybobranie bo ostatnie w tym roku. Ustaliłam tak z mężem i nikt mnie już lasu nie zawiezie. Trzeba zająć się domem i ogrodem.
Pozdrawiam was serdecznie i życzę udanych wypadów do lasu. Myślę że wysyp jeszcze się utrzyma.