Znowu nam koszyka zabrakło🙂I to za niecałe 2 godziny. O co kaman w tym sezonie? Nie, żebym narzekał, ale to jest jazda bez trzymanki. Las górski mieszany z jodłą, bukiem i brzimami (po"cieszyńsku" to modrzewie) i brzozą. Późne (od 16-18) popołudnie. Blisko 50
kozaków czerwonych/pomarańczowych ok 20 szarych, 2
borowiki szlachetne 3
ceglasie.
Kozaki wyblakłe ale jędrne i 100%zdrowe,
ceglaś jeden duży drugi mały, i podobnie jak te dwa Michały z prawdziwkami.
Kozaki szare równie zdrowe i raczej młodsze. Ochłodziło się w Beskidach, popadało. Już nie szurają suche liście pod nogami. Jest cudnie. Więcej ⬇️ ⬇️
I bardzo proszę nie zwalać winy za zbiory na bogu ducha winnego - Rubika. I na jego nadprzyrodzony nos grzybowy. On miał dzisiaj luzy, bo odbierał nagrodę za zrobienie się na bóstwo u groomerki. Więc było: hulaj dusza piekła nie ma 🙂 było turlanie się w opadłych liściach, brodzenie po babrzyskach i węszenie tam, gdzie tazokowe ( zresztą niczyje ) oko nie sięga 🙂. Ma chłopak fantazję 🙂 Nie było niuchania za "
polokami". Całość obowiązków przejęły jego "człowieki" i wywiązały się z nich na 5+. Potrzebna była awaryjna płócienna taśka. I jakby tego wszystkiego było mało.... koniec końców ostatecznie ( bez wcześniejszego umówienia ) niemal nadepnęliśmy na jedynego spotkanego w lesie człowieka. No kogo ??? Wszystkim znanego Grzyboświrka - czyli Wiesława N. No bo jak mówi powiedzenie.... "góra z górą się nie zejdzie ale człowiek z człowiekiem zawsze 🙂 Piękny jesienny las, piękny zbiór, piękne popołudnie. Oby i Wam lasy darzyły Wam tak uroczymi i wypasionymi grzybowo popołudniami.