Witam Admina i Leśnych Ludków.
Starodrzew sosnowy, grzyby 100%
podgrzybki brunatne, plus dwa "leśne schabowe".
Po dwóch dniach przerwy postanowiłem wybrać się na solidniejsze grzybobranie, niestety ponownie musiałem pojechać sam. Wobec padającego deszczu moja Lepsza Połowa zrezygnowała z wyjazdu. Zastanawiałem się chwilkę nad miejscem. Wobec nie najlepszej pogody wybór padł na sprawdzone miejsce pod Wałczem. Na miejscu wita mnie dość silna mżawka. Nic to skoro już przyjechałem... Wkładam sztormiak, plecak na grzbiet kosz w garść i nucąc "Deszcz jesienny, deszcz..." ruszam w las. Obieram nieco inny kierunek niż poprzednio, chyba tutaj nie zaglądał żaden grzybiarz. Być może ze względu na pracujące wcześniej brygady drwali.
podgrzybki nie dają na siebie czekać. Rosną rodzinkami po kilka, kilkanaście owocników. Jednak dywersję robią mi ślimaczki i skoczogonki. Sporo owocników pozostało w lesie z powodu zapleśnienia. Również coraz mniej spotykałem młodych owocników. Niby jest ciepło i mokro ale być może grzybnia kończy i tak owocowanie? Ponadto jest zapowiadane silne ochłodzenie, chociaż w lesie taki krótki incydent zimna nie powinien zaszkodzić. Cóż jak to się mówi pożyjemy - zobaczymy. Być może będziemy cieszyć się zbiorami jeszcze w listopadzie.
Pozdrawiam Admina i Leśne Bractwo.