Jak ja lubię poniedziałki.. Ups, już to pisałam, ale to oczywista oczywistość😉Pusty las, tylko kilka znajomych lokalesów na rowerach i jeden samochód zaparkowany na ściółce w bukach👎Dzisiaj w koszyku więcej grzybów, bo dla najlepszego weterynarza w Gliwicach i dla mojej mamy, która mówi, że ma za mało suszu na wigilię... Koniec świata😉Nie policzone, ale cały koszyk z czubkiem był, ledwo doniosłam na miejsce zbiórki😉Pa😘