Plan na dziś: rosół, odpoczynek i sen. Ale czekała mnie niespodzianka, rano pobudka ( myślałam, że to żart, bo miały być problemy z urlopem)... Wtajemniczona w niespodziankę kuzynka, też że świętokrzyskiego, ale od innej strony. W lesie około godz. 6.30. Popadało solidnie, mokro bardzo w lesie, więc pierwsze grzyby przemoczone. Mniej
podgrzybków brunatnych, pojawiło się więcej
podgrzybków o jasnych łebkach.
Maślaki pstre w mniejszych koloniach, niż w czwartek. Zdarzają się miejsca z pojedynczymi
podgrzybkami, są też skupiska po kilknaście... Sporo jest małych, słoiczkowych ale zdecydowana
większość to średniaki... Robaki dalej w niebycie, stwierdzona zwiększona działalność ślimakow. Dziś sporo ludzi w lesie ( jak na "mój" las), niestety z głośnym nawoływaniem się 😕. Wyobrażam sobie, co mogło dziać się wczoraj. Jak na niedzielę i tak dużo grzybów, każdy coś miał w koszyku... I prawda stara jak świat, każdy grzyb ma swego wlasciciela - bo nieopodal samochodów - okazały
borowik sosnowy na mojego męża czekał. A swoją drogą, straszne jest to wjeżdżanie w las, zawracanie na mchu, a przy okazji robienie kolein... Las w przewadze sosnowy, przetykany miejscami brzozami, w których dziś królowały
kozaki brązowe. Dwa strzały gałązkami sosen w oko ( dwa razy w lewe 😟) - nigdy więcej mlodników sosnowych - dlaczego są sadzone tak gęsto, że nie mają nawet możliwości porządnego wzrostu ? Podpowie ktoś? Temperatura około 11 stopni, słońce i i chwilami zimny, przenikliwy wiatr. Opady deszczu dają nadzieję, że wysyp się przedłuży i sypnie
podgrzybkami brunatnymi ( tymi najpiękniejszymi ), one nawet po przymrozkach dają radę. Odwiezlismy kuzynkę, podziwiając przy okazji lasy pińczowskie - potencjał jest - i bardzo dużo zaparkowanych aut. No i rosół nam został zaserwowany 😁. W domu około 18 godziny byliśmy, po drodze część zbiorów przekazaliśmy dalej 😁.
Prawdziwków było, ni mniej, ni więcej tylko 44 🙂. Dziś tylko suszarki załadowane, jutro po pracy dlasza obróbka 😁. Miłego tygodnia Wam życzę 😊