Po wczorajszym nalocie miastowych człowieków na nasz las myślałem że już nic nie jest w stanie nas zaskoczy. A jednak! Dziś frekwencja jeszcze większa. Wciąż ktoś deptał mi po piętach. Było nawet zaglądanie do koszyka co Pan tam ma i gdzie to nazbierał. No i coś co działa mi na nerwy, te krzyki w lesie, nawoływanie się, itp. Ludzie ogarnijcie się w końcu. Las to ostoja dla zwierząt. Chcesz pokrzyczeć idź na stadion. A tak podsumowują to miał być tylko spacer z psem, a i tak pełen koszyk nazbierany. W tym prawie połowa to szlachta...;)