Witajcie :). Lajtowy spacerek późnym popołudniem z psinką, co by w depresję nie popadł, a i poszurać w liściach i zakwasy po ostatnich buszingach rozgonić. I tak szurałam, szurałam i wyszurałam jednego, jedynego mojego ukochanego
koźlarza czerwonego😍Boże, dobrze że nikt mnie nie widział oprócz małża, bo ja płaczę z radości🤣, no tak mam. Kikuś wykrakałeś i kracz dalej, a zostaniesz moim nadwornym gawronem😆. Szurnęły mi się też dwa
prawdziwki w dębach i cudny pieniek z czernidłakiem gromadnym.... Do usłyszenia :).