Późno dzisiaj piszę bo napięty grafik 🥶😱😝 jak Nika 😘 dała doniesienie pomyślałam: Oszaleli 😁 a ja co? Grzybów mniej na godzinę bo u mnie niestety trzeba się nachodzić... i tak nie zrobiliśmy całej trasy bo nie mam sherpa 😁🥵🥶
Najpierw rezultat, później reszta. A więc: 21 prawych, przy czym kilka jak patelnie 😅, maluszki też się pojawiają ale w innych miejscach niż we wrześniu, 4 czerwońce, 10 brzozowych, 2 białe, 169
podgrzybków brunatnych, 341 złotawych- braliśmy tylko mniejsze, bo koszyk zapełniał się ekspresowo 😨😲, 54 aksamitki, 4
zajączki, 10
ceglaków, kilka zostało z powodu jw,
na smak 8
maślaków modrzewiowych na grubaśnych nogach i 4 cudowne
szmaciaki 😅😍
Dzisiaj miał być lajtowy spacer po lesie 🙂 miałam asystentkę od zbierania - Olga 😘😘😘😘 chodzić z Tobą to magia leśna 😁🥰. Mi miała przypaść tylko rola fotografa. Wyszło jak to zwykle z planami 🤣😂 czasu nie było na focenie, bo
podgrzybki zaatakowały 😲😱😁 złotawych mnóstwo, co ważne zdrowe w 95%. W domu nic nie odpadło, bo rezonans był w lesie 🙂 brunatne też nie zostały w tyle, a u mnie praktycznie brak lasów iglastych 🤔🙂 generalnie braliśmy tylko nieduże, dlatego też tyle sztuk wyszło jak to wywaliłam z koszy i rezerwowej torby... i owszem liczyłam wszystko 😂🤣
Nie dopisały tylko czerwońce, ale za to
szmaciaki atlasowe 😁
Co najbardziej dziwne, większość grzybów przy drogach lub na drogach 😅 w tym prawe 🙂😍
W stosunku do poprzedniej soboty las nie do poznania, spadły prawie wszystkie liście, szuranie extra 🙃🙂🙃 ale znaleźć grzybka 😱 na kolana mus 😅
Złotawe nie do przebrania. Widziałam też
kanie, pojedyncze
opieńki,
hubanki, różne
maślaki... ale cóż ręce dwie i doba 24 godziny tylko ma 🥶🥵😅
Początek dnia cudowny, koniec 😅 zobaczymy bo do tego daleka droga 😨🥵