Uff, kończę na dzisiaj. Kolana już bolą od kucania, ręka od dźwigania, a nogi od chodzenia. 6 h w lesie, ponad 700
podgrzybków i kilka
prawdziwków. Mnóstwo maluchów i sporo takich 2-dniowych. Większych praktycznie brak albo zjedzone przez ślimaki. Kto był z rana, raczej nazbierał, bo grzybów dużo. Ale z każdą minutą ludzi coraz więcej. Las obstawiony samochodami jak na giełdzie. Pora się ewakuować. Pozdrawiam serdecznie i życzę pełnych koszy.