Nie zgodzę się, że w okolicach Wołomina nie ma grzybów. Chodzę co drugi dzień i wracam z pełnym wiaderkiem ale muszę zabierać kosz ponieważ zaczyna brakować miejsca. Dzisiaj odwiedziłem swoje miejscówki i okazało się, że nazbierałam 29 zdrowiutkich prawdziwków, okoli 20 koźlarzy a podgrzybków znalezionych w nie liczę.