Kolejny wyskok w borowikowe miejsce z nadzieją na lepszy zbiór niż poprzednio. Tym razem rozczarowanie jeszcze większe, bo
prawdziwków było okrągłe zero. Dzisiejszy plon to dwa śliczne
koźlarze brzozowe, jeden
maślak żółty, kilka
kań i
podgrzybki brunatne od bardzo młodych do starszawych. Większość bez robaków, ale strasznie pogryzione przez ślimaki. Włocławskie ślimaki są znacznie mniej żarłoczne:D W lesie na drogach gdzieniegdzie stoją kałuże, ale mech jest suchy.
Pojawia się trochę młodych
podgrzybków, ale jak na potencjał tamtych miejsc to można niemal uznać, że grzybów nie ma. Zaskakuje też nadal prawie całkowity brak maślaków, zawsze można było je tam spotkać rosnące w grupkach. Widać za to coraz więcej zbierających, chyba wszyscy ruszyli w las z nadzieją po deszczach. Cóż, najwyraźniej jeszcze nie pora na pełnię wysypu w zawiślańskich lasach.