Po ostatnich kiepskich zbiorach stwierdziłem, że chwilowo dam sobie spokój z wyjściami do lasu. No to grzyby przyszły do mnie :)
Korzystając z tego, że reszcie przestało padać, stwierdziłem, że zabiorę się za porządki w ogrodzie. Zabrałem się za grabienie igieł, które spadły z sosny, a to pod nogami coś pomarańczowego - pojawiły się
rydze (20 szt), kawałek dalej kilka
maślaków, a na deser 3...
prawdziwki i to wyrosły pod daglezją. W życiu nie widziałem jadalnych grzybów pod takim drzewem, a tu proszę.
No nie dają grzyby zapomnieć o sobie:D