las liściasty - zaobserwowany mix jesiennych i zimowych grzybków:
kurki,
podgrzybki,
płomiennice, grzybówki...
Witajcie. Po kilkudniowych mrozach weekend na plusie. Aczkolwiek zgodna z prognozą była tylko sobota. Dzisiaj co prawda +2 ale przez 500 metrową drogę do lasu wiatr chciał mi urwać głowę. W samym lesie już tak nie wiało, jednakże przeraźliwe wycie potwierdzało aktualny stan aury. A dzisiaj postawiłem sobie na cel odnaleźć coś zimowego czyli bajecznie kolorowe
płomiennice. I tu niespodzianka, zamiast
zimówek wszędzie widziałem
kurki, niektóre już mocno przetrącone mrozem a niektóre te schowane pod liściastą kołderką były jeszcze spoko. I tak oglądałem każdy pieniek, karpę i wykrot w poszukiwaniu czegoś płomienniejącego, jednak trafiałem w większości na młodziutkie grzybówki dzwoneczkowate, które też są fajniusie ale nie tak jak młodziutkie zimóweczki. Zdesperowany zacząłem się jeszcze dokładniej przyglądać pieńkom i jeszcze bardziej z bliska, wręcz na granicy kontaktu fizycznego pieńka z nosem, i dopiero wtedy je dostrzegłem. Okazuje się, że u mnie
płomiennice a raczej płomienniczki dopiero kiełkują. I właśnie takie są najpiękniejsze i najbardziej fotogeniczne, no i oczywiście "przerwa dla fotoreportera";-) Kolejne kroki skierowałem na podmokłe leśne bobrowiska, podmokłe i bobrowiska się jeszcze zgadza, ale czy jeszcze leśne? A tam kolejny szok. "Pwdre ser" lub jak kto woli "Star jelly" lub jak kto woli "Crachet de lune" na początku grudnia. Z reguły spotykałem to "coś" w styczniu lub lutym. I tu wpadłem na pomysł rozwikłania odwiecznej zagadki ponieważ nieopodal siebie znalazłem to "coś" w różnych formach: 1 - klasycznej uwielbianej przez fantastów i teoretyków spiskowych, 2 - naukowej szerzonej przez szerokie grono badaczy. Ale czy spreparowane jajowody płazów zamienią się w tajemniczą krystaliczną galaretkę? Będę systematycznie obserwował aby potwierdzić lub obalić mit. Drogę powrotną obrałem przez wyższe partie mieszane, gdzie trafiłem jeszcze
podgrzybka. Z ciekawości i z nostalgią zajrzałem jeszcze na miejsce ostatniego pożegnania czerwonych. I znów łzy w oczach na widok pięknej zabalsamowanej mumii;-) Pozdrawiam.