Jeden
maślak w zagajniku sosnowym na skraju pola
Właściwie to nie byłem na grzybach, dzieci mnie wyciągnęły w charakterze przewodnika, chcąc sobie nazrywać pędów sosnowych. No i syn znalazł tego
maślaka, który został w lesie, bo było nas za dużo do podziału. Ja znalazłem żmiję, ale znikła zanim zrobiłem fotkę. Robi się trochę wilgotno, bo w nocy padało i kolejny deszcz nas przegonił, ale kilometr dalej było już sucho.