Las jodłowy z domieszką buka. Ceglastoporych jeszcze nie było. Jed ak warto było jechać, choćby na spotkanie z beskidzką królową i dla świeżego listka czosnku niedźwiedziego włożonego do kanapki. Jechałem z myślą o pierwszych borowikach "Ja nie znajdę?! Potrzymaj mi piwo" 😉 Niestety, na razie wystarczyć musi oglądanie zbiorów naszych śląskich przyjaciół. Chyba nie było wystarczającej wilgoci. Poza tymwypad bardzo udany.