Witam i pozdrawiam wpisujących i mocno jak ja uzależnionych od portalu. Dzisiaj już bez mrozu +O no i na spacerek do lasu. Na samym wstępie, jak tylko weszłyśmy w lasek- bo do lasu to niepodobne- oczywiście wzrok utkwiony w ściółkę- podnoszę wzrok do góry, a jakieś góra 6 m przed nami spokojnie kroczy wprost na nas potężny odyniec dzika. Bez słów pociągnęłam koleżankę za drzewo w bok - inaczej byśmy się z nim zderzyły. Zwolnił i popatrzył w naszą stronę. Serca w gardle. Chyba pomyślał, bo powolutku ruszył przed siebie - czyli w odwrotnym kierunku- wyszedł z lasu. Podejrzewam, że był to dzik którego spotkałyśmy nie tak dawno wychodząc z lasu. To tyle kontaktu z żywą przyrodą - póżniej przepłoszyłyśmy tylko zająca. Grzybki były - stały sobie bo jakoś po tych mrozach nie mogę napisać, że rosły. Nazbierałam 16 szt czyli 0,45 kg lekko mrożonych. Sito dfo suszenia już schowane musiałam wyjąć. Czytając wpisy widzę że ze zbiorami nie jestem odosobniona. Pozdrawiam.