A jednak przyszła...; ( pisząc doniesienie w niedzielę 23.11 jakoś nie wierzyłem, że już następnego dnia spadnie śnieg i chwyci kilkustopniowy mróz-oj i się pomyliłem... cały ubiegły tydzień to już zimne wietrzysko w ciągu dnia a nocą przymrozki. Wczoraj nie udało mi się zajrzeć do lasu, więc pojechałem tam dziś po pracy-po prostu musiałem :) W lesie świerkowo-jodłowym, posypanym śnieżkiem, podczas prawie godzinnego spaceru znalazłem tylko jednego okropnie zmordowanego
rydza-było już prawie ciemno, więc dobre i to;) zostawiłem go w miejscu, w którym chował się przed mrozem i po cichutku, z uczuciem spełnionego obowiązku pomaszerowałem do samochodu. Ech, a dokładnie rok temu jeszcze zbierałem
borowiki ceglastopore... (na zdjęciu :)) Miałem napisać kilka słów o tegorocznym sezonie, ale może lepiej będzie, jak za 3 tygodnie dołożę do nich świąteczne życzenia, pozdrawiam! :)