Dzisiejszy wypad do lasu należał do tych z gatunku:pogoda znośna, więc koszyk w dłoń i hen przed siebie, gdzie nogi poniosą. Zachmurzone niebo i uśpiony, przepełniony ciszą las nie dają zapomnieć, że jesień ma się już ku końcowi i trzeba będzie niedługo odstawić koszyczek i nożyk do lamusa na kilka miesięcy (no chyba, że Ktoś zbiera
zimówki :)) Należę raczej do grzybowych realistów, więc włóczyłem się dzisiaj po lesie mieszanym, bogatym w miejsca podmokłe, jamy i zapadliny-jak to mówią:" lepszy
rydz niż nic". W lesie spędziłem ok. 3 h i zebrałem w tym czasie kilkanaście
rydzów, nie był to może 1-szy gatunek, ale czegóż można wymagać, gdy za pasem czeka już miesiąc grudzień?Wychodząc już z lasu do zebranych
rydzów dołożyłem jedną niewielką
kurkę. Ja jeszcze się nie żegnam z lasem (i grzybkami) w tym roku, pozdrawiąm! :)