Spacer po lesie z psem, a grzybolki same nam wpadały do łapków. My nie przygotowani, tylko mała tytka. Pies uciekał my szukaliśmy psa, a nie grzybów. Zaczerwione zostawialiśmy w lesie, reszta do tytki. Tytka się powiększała, że sie cała uzbierała. Zebraliśmy tytkę i reklamówkę z lidla. SZOK!! Pies się znalazł. Dużo grzybów pogryzionych przez mieszkańców lasu. Wypad 2,5 H suszarka chodzi pełna. Pozdrawiamy leśne ludki K$S